niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 25 - "Opowieść Omegi" + upominek dla Frank

Płowa lwica rzuciła się w pierwszy lepszy kierunek, ciągnąc za sobą Tinn'a. Jej sprint był dużo szybszy niż u przeciętnego lwa, tym bardziej, że używała trzech łap jedną trzymając brązowego.
- Hej! Poczekaj, nie tak szybko! Ja zaraz zwymiotuję... - wybąkał, chcąc jak najprędzej zakończyć ten bieg przed "nie-wiadomo-czym". Ta jednak była w swoim świecie, w ogóle go nie słuchała.
Oboje padli dopiero u stóp obumarłego drzewa. Między korą znajdowało się wejście do ciasnej, niewielkiej pieczary.
- Szybko! - rzuciła lwica. Wskoczyła do pieczary, zręcznie przeciskając się w wejściu. Nastolatek dopiero po kilku sekundach zrozumiał, co ona do niego mówi. Ledwo trzymając się na łapach, przyczołgał się do pniaka i z pomocą lwicy udało mu się wejść. Przeczekali kilka minut, obserwując to, co się dzieje na zewnątrz. Tajemniczość puszczy i zachowania płowej podsycały rytmiczne, równie powtarzające się podmuchy wiatru, który za każdym razem rósł w siłę.
Ale po chwili zaprzestał. Tinn przewrócił ślepiami.
- I co? Nic się nie... - zaczął.
- Sza! - warknęła, zasłaniając mu usta łapą. Wiatr ponownie zaczął wiać, lecz tym razem nie przestawał. Gorsze było to, że podmuchy były znów coraz mocniejsze. Nagle, jakiś cień przeleciał w dwie sekundy przed nosem lwów. Za nim podążała natężająca się wichura. Kilka sekund jeszcze... i płowa puściła nastolatka.
- Uff... - spuściła z siebie parę. - Myślałam, że nas złapie. Choć! Już jest wszystko w porządku.
Zeskoczyła na miękką trawę, obfitującą w malutkie krople wody. Za nią wyszedł sapiący jeszcze Tinn.
- Co to było? Ten cień? - zapytał. Płowa opuściła łeb. Przymknęła powieki, a po jej policzku pociekła szara łza. Wzięła głęboki oddech i rzekła bezbarwnym głosem:
- Kesar.
Nastała krępująca cisza. Lwica chciała coś powiedzieć, lecz czuła, że jeśli się odezwie to rozpłacze się na dobre.
- Erm... a jak ty masz na imię? - przerwał chcąc jakoś wybrnąć z takiej sytuacji. Ta nieco rozpromieniła się.
- Omega - córka szamanów nisko się kłania. - mówiąc to delikatnie skłoniła się przed Tinn'em. Był to jej odruch ponieważ zwykle podczas poznawania nowego lwa tak się robiło.
- Dlaczego złapało cię to drzewo? Sądzę, że wiedziałaś gdzie idziesz. - dodał brązowy.
- To nie była moja wina... - ton jej głosu znów się zniżył.
"Jasne..." pomyślał.
- Wiesz... wyglądasz na kogoś, komu można ufać. Opowiem ci, jak to było. - rzekła. Usiadła razem z nim, rozejrzała się i zaczęła:
- Urodziłam się właśnie TU. Wtedy na tych ziemiach mieszkało Wielkie Stado Uhuru. Przyszłam na świat jako córka szamanów. Miałam też młodszą o kilka miesięcy siostrę Solo. Razem z nią, miałam odziedziczyć posadę w stadzie po rodzicach. Dzieciństwo upływało nam na samych przyjemnościach. Nawet rzekomo nudne lekcje z ojcem były bardzo ciekawe. Obie nie mogłyśmy się doczekać, kiedy dorośniemy i staniemy się szamankami.
Omega i Solo
Wszystko zaczęło się walić jednak w naszej długo oczekiwanej dorosłości... Nasi rodzice wcześniej zrzekli się posady szamanów, abyśmy mogły ich wcześniej zastąpić. Na początku leczyliśmy Sainów z ran i szukałyśmy szlachetnych kamieni oraz leczniczych ziół. Było bardzo fajnie! Wtedy jednak okrutny demon dążący do władzy nad światem i żyjący do dziś - Mabaya zesłał na Ziemię kapitana swojej armii. To był Kesar. Miał za zadanie wykończyć całe nasze stado. Zdecydowaliśmy się na ucieczkę, ale do czasu krótkiego pobytu jeszcze w tej puszczy wszyscy szamani stanęli na granicy terytoria i mieliśmy chronić Sainów przed Kesarem. Nie powiodło się nam, niestety! Ważne, że stado w porę uciekło. Mimo to wszyscy z nas bardzo ucierpieli broniąc ich przed tym demonem.

[Omega odtwarza w sobie wspomnienie z tamtego momentu]

Cały rząd lwów stał na wschodnim skrzydle. Wytrzymać na warcie tylko kilka minut i szybko uciec w jakieś bezpieczne miejsce. Nagle, TRZASK! Coś stanęło na gałęzi. Wszyscy ujrzeli przed sobą brązowego o ciemnej grzywie i orzechowych ślepiach.
- Kesar... - syknął jeden ze starszych lwów.
- No, witam, witam! - zironizował swoje "powitanie". - O! Widzę, że komitet powitalny gotowy i już na mnie czekał! - swawolnym i pewnym krokiem zbliżył się do szamanów, jakby chciał ich sprowokować.
- Nie zbliżaj się! - warknęła Solo, blokując mu drogę.
- Macie dzielną lwicę... - zakpił, ukazując zęby w szyderczym uśmiechu. Wszyscy Sainowie wydali z siebie wrogi pomruk, mierząc demona wściekłym wzrokiem.
Kesar
- Mamy przewagę. - oświadczył Doto*; ojciec Solo i Omegi. - Nie łudź się, że z nami wygrasz! Jesteś słabszy!
- Nie! - rzekł Kesar. - To WY jesteście słabsi ode mnie.
Tu miał racje. Wszyscy się z nim w duchu zgodzili. Kilku zlękło się w obawie, że sobie z nim nie poradzą.
- Masz wybór! - rzuciła nagle siostra Omegi. - Odejdź albo walcz!
- Wątpię, że odejdę... - mruknął chytrze i przejechał lwicy ogonem po nosie.
- Brr... - otrzepała się; po jej ciele rozprzestrzenił się chłód.
- ... ale skoro chcecie walczyć? - przeciągnął słowo "walczyć". Odczekał kilka chwil i... skoczył na Sainów. Szamani rzucili się do ucieczki. Każdy jednak, kogo demon podrapał pazurami stawał się Vivulią...

[Wracamy do Tinn'a i Omegi]

- Ale ty nie jesteś Vivulią. Więc, jak to było? - zapytał, obawiając się odpowiedzi: "Ja jestem Vivulią!". Nie to usłyszał.
- Słuchaj dalej. Otóż Kesar dopadł nas wszystkich. Wszyscy szamani zostali dotknięci Klątwą Cieni. Jak szybko ona się rozprzestrzenia? To zależy od woli. Jeśli ktoś ma słabą wolę, od razu zmienia się w Vivulię. Jeśli ma silną to Klątwa rozprzestrzenia się wolniej, co nie znaczy, że nic się nam nie stanie. Najwyraźniej ja mam silną wolę, bo przez chwilę wszystko było ze mną w porządku. Dostrzegłam, że Kesar nie zwraca na mnie uwagi, więc mi jako jedynej udało się uciec. Biegłam najszybciej jak umiałam, ale co by mi to dało? W końcu padłam na ziemię. Czarne futro dosięgało już do mojej szyi. I wtedy usłyszałam, że ktoś woła mnie po imieniu. Rozejrzałam się. Nade mną stała driada. Powiedziała:
"Wejdź pod moje korzenie, a ja przejmę na siebie twoją Klątwę." - i zamieniła się w drzewo. To była moja jedyna szansa. Przeczołgałam się do niej, a ona przejęła na siebie ten czar. Ale sama stała się w jednej chwili agresywna. Chwyciła mnie za ogon i uderzyła o skałę z krzykiem:
"Należysz do Mabay'ego, jesteś jego własnością!" - a resztę... resztą już znasz.

Tinn przez chwilę milczał. Chyba źle ją ocenił. Otrząsnął się z zamyślenia i zapytał:
- Dobrze, ale co JA mam z tym wspólnego?
- W twoich oczach dostrzegłam coś, co posiada TYLKO Sain. Ale wiem, że nim nie jesteś. Prastara przepowiednia głosi, że:
"Dwa młode lwy - zupełnie rożne, a jednak ze sobą mocno związane, spotkają się kiedyś na swojej drodze. Jedno mają tylko zadanie - złączyć Stada Żywiołów. Jeden to Sainka, a drugi ma moc w swych oczach, ale o tym nie wie."
Prawdopodobnie chodzi o ciebie, ba! To na pewno ty!
- No dobrze, ale gdzie są te Stada Żywiołów?
- O to się nie martw! - rzekła Omega. - Najpierw, trzeba znaleźć tego, który ma je złączyć. Potem będziemy się martwić. A teraz choć! Zaczynam od zaraz!
I pobiegła w losowym kierunku. Tinn podążył za nią.
-----------------------------------------------------------------------------
Zgodnie z obietnicą, upominek dla Frank, proszę:

(Kliknij, aby powiększyć). Są tu dwie Twoje bohaterki: Giza i Safi/Milele. Słowa zapisane na tym obrazku, to słowa jej matki. Skąd pochodzi ten cytat? Wzorowany na słowach pochodzących z filmu "Balto". Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Świetny post, baaardzo wciągający, zwłaszcza historia Omegi. Kesar jest okropny, ale ja lubię złe charaktery :) Czyli tak powstały Vivule. Dobrze, że Omega miała silną wolę. Teraz Tinn będzie miał poważną misję. Czekam na kolejny rozdział. Zapraszma na dwa moje blogi: przyjdzieczasinamnie.blogspot.com i na mojego nowego bloga: ZycieDolphy.blogspot.com
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze coś, ja też oglądąłam Balto, wszystkie części. Do dziś lubię tą bajkę pooglądać, jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział był niesamowity! Przeczytałam go z zapartym tchem:)
    Bardzo zaciekawiła mnie historia Omegi. No i jestem ciekawa, czy Tinn i lwica znajdą Estrellę - w końcu to ona ma złączyć stada. Ciekawe jak zareagują, kiedy się dowiedzą, że to ona;)
    Bardzo Ci dziękuję za niespodziankę, jest śliczna <3 Zaraz wstawię ją na bloga:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity rozdział! Świetna opowieść Omegi. Taka trochę tajemnicza...
    No i zgadzam się z Nyotą - Ciekawe czy Tinn i Omega znajdą Est i dowiedzą się, że to ona ma złączyć stada...

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, chciałabym Cię najserdeczniej zaprosić na 15 rozdział. W przedziale 1-6 sierpnia 16. Chyba masz troszeńkę zaległości, wpadniej jak masz ochotę i czas. Byłabym ogromnie wdzięczna ^^

    Pozdrawiam, Michalina

    xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej super nocia, dopiero teraz zobaczyłam ten blog i na pewno będę wpadać.Pozdrawiam i zapraszam do http://krol-lew-4-nowe-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na opowiadania ze strony, gdzie są liczni współautorzy a między innymi ja ;) Nowe opowiadanie już dziś http://krol-lew-4.blog.onet.pl/2013/08/04/s2-rozdzial-29-stado-nayota/ polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na 16 rozdział u mnie!

    OdpowiedzUsuń