- Ale my nie potrafimy! - odparła biała lwica. Patrzyła na Tinn'a przepraszającym wzrokiem. Lecz ten w ogóle nie chciał jej słuchać.
- Nawet gdybyśmy mogli - wtrącił prędko szary. - to i tak nie mamy ochoty słuchać naszego więźnia.
- Waszego więźnia? - powtórzył jak echo brązowy. Podniósł go góry jedną łapę i oświadczył, że nie jest już związany i wcale do nich nie należy. Busara zgodził się z tym.
- No więc jak? - dopytywał Tinn. - Jesteście mi to winni.
- Driad nie da się pokonać czarami. - odpowiedział, przewracając oczami. - A już szczególnie dotkniętych Klątwą Cieni. Może to zrobić TYLKO śmiertelnik, kierując się trzema zasadami: drap pazurami, używaj kłów i nie wzbraniaj się od ryku. To jedyne wyście... - przerwał mu kolejny wrzask uwięzionej lwicy. Nastolatek przełknął głośno ślinę, westchnął i powiedział:
- Dobra, ja to zrobię.
- Odbiło ci?! - wrzasnęła Hodari. Podeszła do niego i chwyciła z tylną łapę. Brązowy wywrócił się.
- Puszczaj! - warknął. Wyszarpał od niej swoją nogę i skoczył ku drzewu. W głowie dudniły mu zasady Busary:
"Używaj pazurów, kłów i ryku". Zagapił się i zupełnie nie świadomie rozciął na pół jedną z gałęzi. Coś zawyło, jakby z bólu. Lew ocknął się. Zauważył, że szybuje wokół drzewa. To było nawet frajdą, gdyby nie unikanie wywijających gałęzi. Zbyt przyjemnie na pewno nie było. Kiedy któraś z gałęzi się zbliżyła, nastolatek wydawał z siebie głośny ryk, wczepiał się w nią zębami i drapał.
Owszem, szło gładko, dopóki nie pozostała ostatnia. Zanim Tinn zrobił jakikolwiek ruch, ta pochwyciła go i najpierw uderzyła nim o swój pień, potem o najbliższą skałę, aż wreszcie brutalnie rzuciła nim na ziemię. Hodari nie mogła na to patrzeć i jako jedyna ze stada współczuła lwu. Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Z jej oczu wyprysnęła złota łuna światła i sprawiła, że przez kilka minut gałąź nie mogła się ruszyć. To był przebłysk szansy. Brązowy wstał, otrzepał się z kurzu i ponownie skoczył. Wystarczyło jedno, delikatne pstryknięcie i drzewo całkiem padło. Z jej wnętrza wydobył się czarno-granatowy dym i poleciał wprost ku niebu.
- SPADAMY! - krzyknął Busara i wraz ze stadem prędko zwinął się z puszczy. Drzewo teraz wyglądało jak obumarłe. Z pomiędzy korzeni powolnym krokiem wyszła lwica. Albo raczej WYCZOŁGAŁA. Od razu spojrzała swoimi wielkimi, morskimi ślepiami na Tinn'a.
- Dzi-dzi-dziękuję... - wyjąkała.
*
Szary szedł przed siebie, nie odwracając łba. Czuł, że głupio wyszło mu jego wyznanie miłości do Estrellii. Pamiętał jej wzrok. To była chyba najgorzej zrobiona przez niego rzecz w życiu. Westchnął. Był zły na siebie, ale musiało to kiedyś nastąpić. Przeskoczył na następną półkę.
Tam poczuł, że coś mocno chwyciło go i pociągnęło za grzywę. Wylądował pomiędzy łapami brązowej lwicy.
- Tak, Kahawa, TAK! Świetnie to zrobiłeś! Jesteś genialny! - piszczała, podskakując razem z nim.
- Dobra, dobra! Puszczaj! - warknął lew. Lwica puściła go, ale nie potrafiła opanować swego entuzjazmu. Kahawa spojrzał na nią.
- Upendo...? - zdumiał się. - A co ty tu robisz?
- Nie ważne! - odrzekła, śmiejąc się. - Wszystko widziałam! Widziałam, jak wyznałeś Est miłość!
- Eeee, tam... - burknął. - Wyszło źle!
- Wcale nie!
- No ba! Oczywiście, że nie wyszło źle. Wyszło K-R-E-T-Y-Ń-S-K-O!
Upendo uśmiechnęła się złośliwie. Skoczyła na lwa i stoczyli się ze zbocza wąwozu. Wylądowała na nim, stosując trik, jakiego używała królowa Nala. Ten zmierzył ją dziwnym wzrokiem. Przybliżyła pysk do jego ucha i szepnęła:
- Uważam, że ona rozważy twoje słowa. Wkrótce jednak opuści to stado. Czy wróci? Nie wiem. Lecz podczas tej wyprawy coś zrozumie. Na pewno.
Odepchnęła się od brzucha Kahawy i skoczyła, znikając w powietrzu. Szary wstał. COŚ zrozumie. Ale niby co? Zamrugał oczami, otrzepał się i wybiegł z wąwozu.
*
Estrella maszerowała przed siebie, co chwila odwracając się czy Kahawa jej nie śledzi. O co mu właściwie chodzi? Najpierw całuje się z Febe, a teraz mówi, że rzekomo ją kocha? To głupie, nie uwierzyła mu. Uniosła łeb do góry i szła dalej w zamyśleniu. Jej nozdrza wyłapały podmuch wilgotnego powietrza. Znad przeciwka nadchodziły najdziwniejsze chmury jakie widziała - czarno-pomarańczowe o postrzępionych końcach. Przysuwały się ku Wodnej Ziemi z niesamowitą prędkością.
- Hej, Sainko! - zawołał czyiś głos. Brązowa odwróciła się. Pomiędzy zieloną trawą stał czekoladowej maści lew z ciemnobrązową grzywą i dwukolorowymi oczami - jednym zielonym, drugim niebieskim. - Tak, właśnie ty! - wskazał łapą na Est.
- Czego chcesz? - warknęła.
- Chodź tu! - krzyknął.
- A po co?! - dopytywała niebieskooka.
- Musimy porozmawiać. To bardzo ważne.
- Nie mamy o czym, nie znam cię! - rzuciła ostro, zmierzając lwa surowym wzrokiem. Już miała odejść, kiedy doleciało do niej:
- Ale zaczekaj! To sprawa życia i śmierci. I tu nie chodzi o mnie, ale o wszystkie istoty na tym świecie! Proszę cię!
Brązowa ponownie się odwróciła.
- Co ty powiedziałeś? - zapytała łagodniejszym tonem. Wolnym krokiem zbliżyła się do lwa. - Co powiedziałeś? - powtórzyła.
- Chodzi o wojnę, o plan Mabay'ego. TO się zbliża... - zaczął.
- CO się zbliża?! Powiesz łaskawie?! - przerwała mu.
- Wielka bitwa, dokładna powtórka z dawnej Vita Kuu. Mabaya za trzy pełnie rozpocznie ten atak. Dowiedziałem się od Wielkich Królów. Posłali mnie bym znalazł kogoś, kto złączy Stada Żywiołów. O to chodzi.
- A co ja mam do tego? - zapytała opryskliwie.
- Właśnie. Władcy wyznaczyli ciebie. - oświadczył.
- CO?! - krzyknęła. Cofnęła się o krok. - Jak to MNIE?!
- Hej, Sainko! - zawołał czyiś głos. Brązowa odwróciła się. Pomiędzy zieloną trawą stał czekoladowej maści lew z ciemnobrązową grzywą i dwukolorowymi oczami - jednym zielonym, drugim niebieskim. - Tak, właśnie ty! - wskazał łapą na Est.
- Czego chcesz? - warknęła.
- Chodź tu! - krzyknął.
- A po co?! - dopytywała niebieskooka.
- Musimy porozmawiać. To bardzo ważne.
- Nie mamy o czym, nie znam cię! - rzuciła ostro, zmierzając lwa surowym wzrokiem. Już miała odejść, kiedy doleciało do niej:
- Ale zaczekaj! To sprawa życia i śmierci. I tu nie chodzi o mnie, ale o wszystkie istoty na tym świecie! Proszę cię!
Brązowa ponownie się odwróciła.
- Co ty powiedziałeś? - zapytała łagodniejszym tonem. Wolnym krokiem zbliżyła się do lwa. - Co powiedziałeś? - powtórzyła.
- Chodzi o wojnę, o plan Mabay'ego. TO się zbliża... - zaczął.
- CO się zbliża?! Powiesz łaskawie?! - przerwała mu.
- Wielka bitwa, dokładna powtórka z dawnej Vita Kuu. Mabaya za trzy pełnie rozpocznie ten atak. Dowiedziałem się od Wielkich Królów. Posłali mnie bym znalazł kogoś, kto złączy Stada Żywiołów. O to chodzi.
- A co ja mam do tego? - zapytała opryskliwie.
- Właśnie. Władcy wyznaczyli ciebie. - oświadczył.
- CO?! - krzyknęła. Cofnęła się o krok. - Jak to MNIE?!
Fantastyczny rozdział: ciekawy i interesujący, pełen emocji. Dobrze, że Tinn uratował tą lwicę, zniszczył drzewo, mógł stracić życie dla nieznanej mu lwicy. Może coś z tego wyjdzie, może się zakochał, a ona to odwzajemni, tego nie wiem ale mamm nadzieję że się dowiem. Moim zdaniem Estrella źle potraktowała Kachawę, przecież wyznał jej miłość. chociaż jesli mi coś takiego zrobiłby chłopak którego nie mam to trudno byłoby w takie słowa uwierzyć. Tu już za trzy pełnie będzie wielka bitwa, oj nie mogę się doczekać, ile będzie emocji. Ten lew z dwukolorowymi oczami spodobał mi się. Mam wielką nadzieję, że jeszcze przed bitwą, Kahawa i Estrella ponowią swoje dawne uczucia. Dodałam twojego bloga, nagłówek jako baner, na mojego. Zapraszma do mnie ciebie i wszystkich którzy porzeczytali kom :
OdpowiedzUsuńprzyjdzieczasinamnie.blogspot.com
Wspaniała notka <3
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta lwica, którą uwolnił Tinn. Dobrze, że zniszczył Driadę, bo mogła ona wyrządzić jeszcze więcej problemów...
Upendo ma chyba rację, twierdząc, że Kahawie udało się wyznać Est miłość. Też uważam, że było dobre xD Mam nadzieję, że zakwitną między nimi dawne uczucia <3
No i jeszcze ta bitwa... dziwne, że akurat Estrella została wybrana. Łał, ale samej wojny nie mogę się doczekać ^^ będzie krwawy rozdział xD
Jak już mówiłam, rozdział bardzo mi się podobał, czekam z niecierpliwością na kolejny.
xoxo
Notka jest genialna i świetna!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tinn wykazał się odwagą i pomógł tej lwicy, choć jej nie zna. Ciekawe co z tego wyniknie. Upendo dobrze powiedziała Kahawie. Ale boję się ucieczki Estrelii, aczkolwiek uświadomi sobie coś. Szykuję się niebawem mroczny rozdział, ciekawe dlaczego Est została wybrana..?
Czekam na kolejną notkę z niecierpliwością. :3
Buziaczki <3 :**
Wspaniała notka. Dobrze, że Tinn uratował tą lwicę, wykazał się nie małą odwagą. Upendo może przemówiła Kahawie do głowy, że Est coś czuje do niego. Jestem ciekawa do czego potrzebują Est?
OdpowiedzUsuńRozdział był świetny, super się go czytało:) Cieszę się, że Tinn uratował tę lwicę.
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie także, co zrozumie Estrella. Upendo jest bardzo tajemnicza;)
No i wyznaczono Est do złączenia Stad Żywiołów. Pewnie będzie trudno, ale myślę, że lwica da radę:)
Pozdrawiam!
Na blogu www.czas-kiary.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział opowieści.Zapraszam do czytania i komentowania :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu jest nowy rozdział. Serdecznie zapraszam. (;
OdpowiedzUsuń