•
Poszukiwania nie przyniosły żadnego efektu. Lwica przepadła. Władca przekonał się do tych słów dopiero wtedy, kiedy ostatnia grupa poszukiwawcza wróciła do jaskini.
- Przecież ona musi gdzieś być! - zawołała w rozpaczy brązowa. Rozpłakała się na dobre. Czyżby straciła dziecko na zawsze?
- Przykro mi. Szukałyśmy wszędzie. Na Wodnej Ziemi jej nie ma. - rzekła jedna z lwic, wnioskując, że nie ma po co szukać Est.
- A poza granicami? - zapytał szary. Stado pokiwało głową. Samiec warknął coś pod nosem, po czym ryknął na przestraszone lwice. - W takim razie, na co jeszcze czekacie?! Jazda stąd, a bez Est możecie pomarzyć o jakimkolwiek pożywieniu, przez najbliższe sześć poranków! - odeszli. Oprócz nich w jaskini były tylko lwiątka. Nagle książę podbiegł do ojca i przytulił się do jego łapy.
- Tato, gdzie ona jest? - załkał. Barafu objął go łapą.
- Nie wiem. - rzekł, po czym wstrząsnął krwawą grzywą. - Ale obiecuję ci synu, że wróci. Nie pozwolę, abyś stracił kogoś, kto jest dla ciebie kimś. Tak jak stało się mi.
- Przecież ona musi gdzieś być! - zawołała w rozpaczy brązowa. Rozpłakała się na dobre. Czyżby straciła dziecko na zawsze?
- Przykro mi. Szukałyśmy wszędzie. Na Wodnej Ziemi jej nie ma. - rzekła jedna z lwic, wnioskując, że nie ma po co szukać Est.
- A poza granicami? - zapytał szary. Stado pokiwało głową. Samiec warknął coś pod nosem, po czym ryknął na przestraszone lwice. - W takim razie, na co jeszcze czekacie?! Jazda stąd, a bez Est możecie pomarzyć o jakimkolwiek pożywieniu, przez najbliższe sześć poranków! - odeszli. Oprócz nich w jaskini były tylko lwiątka. Nagle książę podbiegł do ojca i przytulił się do jego łapy.
- Tato, gdzie ona jest? - załkał. Barafu objął go łapą.
- Nie wiem. - rzekł, po czym wstrząsnął krwawą grzywą. - Ale obiecuję ci synu, że wróci. Nie pozwolę, abyś stracił kogoś, kto jest dla ciebie kimś. Tak jak stało się mi.
••
Rano obudził ich świergot ptaków i mocny blask promieni. W wejściu do nory stanęła młoda. Wyciągnęła przed siebie łapy i rozciągnęła się, otwierając pysk. Ziewnęła.
- Już rano? - mruknęła jeszcze zaspana. Złoty kiwnął łbem. Niebieskie ślepia powędrowały ku niebu. Na wschodzie rozpostarł się wesoły kolor ametystu. Dwójka ruszyła w stronę słońca, którego promienie wyznaczały drogę na Złą Ziemię, wyścielaną na początku wielobarwnymi kwiatami. Z czasem przyjazna kraina, zmieniła się w ścieżkę pełną krzaków cierni. Fiolet, zmieszał się na niebie z pomarańczą i powstał złowrogi, czerwony kolor. Początek Mrocznego Królestwa...
•••
Kahawa usiadł przy wyjściu groty. Wpatrywał się w jakby bezkresne otchłanie dżungli. W sercu młodego zagościł smutek. Nigdy nie czuł się taki samotny. On... kochał ją. Nigdy tego nie okazywał, ale kochał ją. Od zawsze. Ponownie się rozpłakał.
- Est, wróć do mnie... Est... - nagle, ukazał się mu tajemniczy cień, przypominający lwiątko. - Estrella...? - wyjąkał.
Smutne a zarazem radosne ale czyżby tajemniczy cień przypominający dla Kahawu to Est to mnie zaciekawiło ciekawe czy ją odnajdzie :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
Oj biedny Kahawa. Coś mi się wydaje, że to nie jest cień Est tylko coś gorszego.
OdpowiedzUsuńHmm...tak jak Asia-Jammy - to może być coś o wiele gorszego. Chciałabym, żeby tak było, bo ja lubię takie ,, Złe opowieści'' :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, ale i też nieco smutna notka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Shadem i Estrella niezauważeni i bezpieczni dojdą do granicy, oraz Barafu i stado ich nie znajdą...
Ciekawi mnie też, czym jest ten cień... myślę, że to nie Est, tylko coś gorszego... O.o
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Biedny Barafu, tak przeżywa zaginięcie Estrelli (jakoś wolę pełniejszą wersję jej imienia:))...
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście co może się kryć pod postacią tego cienia? Wróg? Przyjaciel? A może sama Estrella?
Pozdrawiam serdecznie.
Hmm, mam przeczucie, że gdy dotrą do granicy to stanie się coś niezbyt przyjemnego, ale zobaczymy. Czekam na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńwww.krol-lew-4.blog.onet.pl
Ładne opowiadanie (choć krótkie, ale co tam). Est spodobała mi się od razu, wygląda na to, że najbliższe dni spędzę na zapoznawaniu się z poprzednimi rozdziałami. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Werti.