- Ona nie jest moja. - powiedział oschle.
- Co?! - szepnęła przerażona Haki. Spojrzała na niego krzywo. - Nie chcesz jej?
- Nie.
- Jak możesz?!
- Mogę. Jestem królem! - warknął odwracając od Haki łeb. Lwica nie mogła uwierzyć. Jak on może?! Lwiczka co prawda różni się od nich, ale to nie był powód do tego, aby zasugerować zdradę. Wstała i rzekła do męża, spuszczając wzrok na ziemię:
- Nie takiego Kwenu poznałam! Nigdy nie będziesz podobny do swojego ojca! - w jej oczach pojawiły się łzy. On zaś otworzył szeroko oczy i wydał z siebie zdziwiony pomruk. Haki odwróciła się od niego, po czym dodała: - Odchodzę.
- Co? - szeptał zdezorientowany lew. Nie mógł uwierzyć w prawdziwość jej słów. - Nie. Dlaczego? Dlatego, że nie chce tej małej, tak?
- Tak! - odpowiedziała.
- Po co ci ona? Czemu jej tak bronisz, mamy jeszcze Tinn'a!
- A czemu ty nie możesz zaakceptować tego, że ona jest inna? - zapytała z wyrzutem w głosie. Ten nie odpowiedział, tylko spojrzał na ziemię. - No właśnie. - szepnęła brązowa. Chwyciła Tinn'a i jego siostrę i skierowała się do wyjścia. Kwenu nawet nie próbował jej zatrzymywać. Skoro ona chce zachować córkę, musi odejść. Nie zrobił sobie z tego wyrzutów. Położył się w najdalszym kącie groty i wzdychał. Właśnie do jaskini weszła siostra Haki, Tabasuri.
Słyszała całą kłótnię lwów, jak i inne lwice.
- Jest tu kto? - zawołała.
- Ja! - odkrzyknął jej Kwenu i wyszedł z mroku.
- Czy ty wiesz, co przed chwilą zrobiłeś? Wypędziłeś własne dzieci i żonę z ich królestwa! - zaczęła mu robić wyrzuty. On tylko przewrócił oczami.
- Ich? Nie, to jest MOJE królestwo, MOJE! - podkreślił.
- Nie zapominaj, że ja i Haki, to wnuczki Kovu. A ponieważ on był królem, to królestwo prawnie jest nasze, a ty jesteś zwykłą przybłędą, zdaną na łaskę króla! - ryknęła lwica. Kwenu zawarczał pod nosem i nagle...
- Ugff! - zawołała z bólu Tabasuri, gdyż lew ją uderzył. Ta poleciała od niego o jakiś metr i upadła głową na skałę. Ostry głaz przebił jej czaszkę i nie było szans, aby przeżyła. Po jaskini rozlała się krew, ale szaremu lwu to nie przeszkadzało. Jak gdyby nigdy nic wyszedł z groty, odwracając wzrok od gapiących się na niego lwic.
- Nazwę cię, Estrella. - mówiąc to, wylizała maluchy i szybko zasnęła, chcąc nie pamiętać o przykrym zdarzeniu jakie ją spotkało.
Fajna notka.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało :)
Pozdrawiam i zapraszam na:lwica-katty.blogspot.com
Bąbelek:)
Szkoda, że Haki została wygnana...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, tak trzymaj:)
Pozdrawiam.
Kurcze... co się stało z tym Kwenu?
OdpowiedzUsuńNie poznaję go w ogóle... wygnał żonę z dziećmi i prawdopodobnie zamordował siostrę Haki o_o.
Smutny jest ten rozdział, ale za to bardzo fajny.
Czekam z niecierpliwością na więcej twej twórczości ;>
Cóż. Kwenu uważał, że Estrella nie jest jego córką, myślał, że Haki go zdradziła z innym lwem. I od tego momentu po prostu znienawidził ją i jej rodzinę. Chciałam w tym rozdziale pokazać prawdziwe oblicze wściekłego Kwenu ;)
UsuńBardzo ciekawy rozdział, lecz też smutny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten Kwenu uznał, że Estrella nie jest jego córką, i wygnał z dziećmi Hakę. Straszny był też moment, kiedy zamordował Tabasuri :<
Pozdrawiam :)
Bosze, co się tu dzieje? Kwenu wygnał rodzinę, oskarżył żonę o zdradę i jeszcze bawi się w zabijanie lwic pochodzących z królewskiego rodu. Określiłabym go mianem chama. Cwaniaczek. Przybłęda został królem absolutnym ,który bardzo źle znosi sprzeciw. Będą z nim same kłopoty.
OdpowiedzUsuńWyczuwam, że ktoś się zemści :p.
Pozdrawiam